Na pielgrzymim szlaku w mocy Bożego Ducha

Msze św. w Niedziele i święta:

Msze św. w dni Powszednie:

Wystawienie Najświętszego Sakramentu:

Roraty w Adwencie:

Numer konta bankowego:

31 1240 5703 1111 0000 4906 1620

Rzymskokatolicka Parafia św. Rafała Kalinowskiego

ul. Kwiatkowskiego 104, Radom

Pielgrzymka to najpierw doświadczenie fizyczne, które dopiero potem zmienia się w duchowe. Bo pokazuje dlaczego rzeczy najcenniejsze zdobywa się długo i wytrwale. Dlaczego to co istotne wymaga poświęcenia, wytrwałości i wiary w siebie. Bo tu nie ma dróg na skróty, każdy krok trzeba postawić samemu. Czasem wbrew sobie i swojemu zmęczonemu ciału. Dopiero tak zdobyty cel zmienia całą drogę w przeżycie czysto duchowe, którego intensywność nie sposób pokazać i opisać.

6 sierpnia zostawiliśmy codzienność i jak co roku ruszyliśmy w pielgrzymce na Jasną Górę. Grupa nr 19 z naszej parafii pielgrzymowała w tym roku po raz 35. Ci, którzy chociaż przez chwilę zetknęli się z pieszą pielgrzymką wiedzą, że na szlaku czas mierzy się od porannej mszy św. do apelu śpiewanego wieczorową porą. Można odnieść wrażenie, że przebywa się wówczas w innej czasoprzestrzeni. Idąc, niesiemy ze sobą intencje. Modlimy się za bliskich żyjących i zmarłych. Powierzamy Maryi swoje problemy, prosimy o pomoc, ale także dziękujemy za miniony rok, za uleczenie z nałogów, z choroby. Każdego dnia w wymienianych intencjach modlimy się na różańcu. „Ładujemy akumulatory”. Mimo ogromnego trudu, pielgrzymujemy z radością w sercu, bo przecież zmierzamy do naszej Matki.

Co takiego jest w pielgrzymce, że wracam na szlak?

Zapytani o to pątnicy z grupy 19 jednym tchem odpowiedzieli, że czują taką duchową potrzebę i po prostu lubią wędrować we wspólnocie. Dla Krzysztofa najważniejszy jest moment wyjścia. Niejednokrotnie tuż przed wyruszeniem na szlak przychodzą różne przeciwności losu: nagły ból pleców, lub nogi, namowy sąsiadów do pozostania w domu. Wtedy potrzeba pomocy z nieba, determinacja i motywacja, by nie zwyciężyło lenistwo.
A potem przez 8 dni niezależnie od pogody jest tylko radość i entuzjazm.
Aneta tak wspomina swoje pierwsze pielgrzymki: „Pielgrzymowania nauczyła mnie moja mama. Początkowo była to młodzieńcza fascynacja. Radość przebywania z rówieśnikami z czasem zamieniła się w duchowe przeżycie, zawierzenie Maryi siebie i najbliższych. Tego właśnie nauczyłam moich synów. Kiedy byli mali bywało tak, że niosłam ich na rękach, teraz oddają mi to pomagając i wspierają się nawzajem”.
Brat Marek szedł w tym roku 18 raz. Jego zdaniem pielgrzymka powoduje, że staje się lepszym człowiekiem. Ponosi trud, ale jest warto. Maryja daje mu siłę i ta wędrówka staje się świętym czasem.
Grzegorz podsumowując tegoroczny marsz mówi, że grając na gitarze dzieli się swoimi umiejętnościami, dając w ten sposób coś od siebie. Osobiście jest dumny z faktu, że kolejny raz udało mu się pokonać dwustukilometrową drogę. Zwieńczeniem pielgrzymowania jest spotkanie z Obliczem Matki Częstochowskiej w Kaplicy. Za każdym razem przeżycia są piękne i wzruszające. Niejednokrotnie  popłynie łza…
Norbert idący z nami pierwszy raz umocniony duchem św. postanowił to, co otrzymał, wcielić w codzienne zmagania. Wierzy, że dzięki nadziei, jaką dała mu wędrówka ze wszystkim sobie poradzi.
Małgosia natomiast cieszy się,  że w tym roku udało jej się pielgrzymować razem z mężem, córką i zięciem. Na pielgrzymim szlaku nawiązała przyjaźń, która trwa na dobre i złe. Napełniona Duchem św. czeka na kolejny sierpień, by znów ruszyć i umacniać swoją wiarę.
Franek, najmłodszy z pątników, idzie w pielgrzymce, bo lubi. Podziwiamy go i bierzemy przykład

Tegoroczna jubileuszowa wędrówka była czasem wspomnień. Przywoływaliśmy osoby, które na przestrzeni 35 lat budowały grupę, ubogacały te rekolekcje w drodze na różne sposoby: śpiewem czy posługą medyczną. Nie zapominaliśmy o porządkowych, liderach oraz o tych pielgrzymach, którzy idąc cicho w pokorze nosili znak, chorągwie lub po prostu byli. Wszyscy oni wpisują się w historię grupy. Takim właśnie wspomnieniem podzielił się Karol, mieszkaniec Świdna:
„Pamiętam jak jako małe dziecko wraz z kolegami wyczekiwaliśmy 11 sierpnia. Przygotowywaliśmy znak grupy, wychodziliśmy 3 km by dołączyć i razem z pielgrzymami uroczyście wejść do naszej wioski. Porządkowi odwdzięczali się nam za nocleg i dawali nam znaczki grupy. Po odprowadzeniu pątników wracaliśmy do domów i przez pewien czas chodziliśmy po polach ze znakiem i śpiewem na ustach. Teraz przyjmuje was na nocleg i dołączam do grupy.

Pielgrzymka to doskonała alegoria naszego życia. Życie w pigułce. Pokazuje, że ważne jest zaplanowanie, przygotowanie i trzymanie się planu. Uczy też, jeszcze jednej niezwykle ważnej rzeczy – że sami możemy mniej niż z innymi, że warto odłożyć swój egoizm, by poczuć, że Bóg działa przez inne osoby, te które są obok. Działa bardzo subtelnie, niby wprost a jednak niewidocznie. Ale zawsze odpowiednio. Prawdą jest stwierdzenie, że „jeżeli chcesz kogoś poznać na prawdę to zabierz go na pielgrzymkę”. Tutaj nie da się udawać i grać kogoś kim się nie jest. Zmęczenie powoduje że każdy kto się wybrał na pielgrzymi szlak staje w prawdzie przed samym sobą i innymi ludźmi. Pokazuje, co w nim drzemie.

Zapytana, dlaczego idę w pielgrzymce, odpowiem: bo lubię. Czuję opiekę Maryi, doświadczam cudów, jestem szczęśliwa. Pielgrzymka sprawia, że pięknieje moja dusza.

Każdy ma inny powód, dla którego chce i musi iść na pielgrzymkę. Mój powód  ma 10 lat i ma na imię Franciszek. To przez niego i dzięki niemu kolejny raz sprawdzałem swoje ograniczenia. To on pokazuje mi, że warto być wytrwałym, ufnym by na końcu otrzymać nagrodę. Zdobyty cel. To on, pokazuje mi,  jak bardzo mam za co dziękować i czemu szedłem kolejny raz!

Katarzyna Derleta

Paweł Potrzebowski

 

 

Scroll to Top