Gawęda małohistoryczna – odcinek 12

Msze św. w Niedziele i święta:

Msze św. w dni Powszednie:

Wystawienie Najświętszego Sakramentu:

Roraty w Adwencie:

Numer konta bankowego:

31 1240 5703 1111 0000 4906 1620

Rzymskokatolicka Parafia św. Rafała Kalinowskiego

ul. Kwiatkowskiego 104, Radom

Czy parafia może funkcjonować bez tych – swoistego rodzaju – instrumentów muzycznych, jakimi są dzwony? – Pewnie tak, ale cóż by to była za parafia! Minęły wprawdzie te czasy, kiedy dzwon był dla całej okolicy zegarem; dziś chyba wszyscy – nawet dzieci – maja zegarki, a ponadto radio i telewizja prześcigają się w podawaniu aktualnego czasu.

Cóż by to jednak była za parafia, gdyby z kościelnej wieży nie odezwały się dzwony ani na rezurekcję, ani na pasterkę? Cóżby to była za procesja Bożego Ciała, gdyby posuwała się bez tego szczególnego akompaniamentu?

– Biją dzwony codziennie – na Anioł Pański rano, w południe, wieczorem.

– Biją od czasu do czasu smutnym tonem, żegnając kogoś z parafian, odchodzącego do wieczności.

– Biją przypominając i w swoisty sposób zapraszając na spotkanie z Bogiem, Dzwony mają co robić w każdej parafii! Nasza parafia – jak wiadomo – musiała się obywać bez dzwonów kilka lat. Powody? – prozaiczne. Najpierw nie było nas na to stać, bo wszystkie pieniądze szły na budowę i urządzanie kaplicy. Potem była sprawa materiału. Kiedy nawiązałem kontakt z ludwisarnią PP. Felczyńskich z Przemyśla, postawiono warunek: będą dzwony, ale musi być materiał, to znaczy miedź i cyna. W tamtych latach nie było to takie proste. Z urzędowego rozdzielnika otrzymaliśmy niewiele. Dlatego przez parę miesięcy roku 1987 trwała zbiórka złomu. Z miedzią poszło dość łatwo. Gorzej było z cyną. Zbiórka tego złomu szła mozolnie, a tu tymczasem Firma daje znać, że formy z zamówionymi wizerunkami i napisami są już gotowe.

Przedstawiłem Panu Felczyńskiemu nasz kłopot i On zgodził się, że odleje dzwony ze swojego materiału, a gdy będą gotowe, przyjedziemy po nie ze złomem, z taka ilością, jaką zdołamy zebrać.

W grudniu 1987 r – telefon: przyjeżdżajcie, dzwony gotowe!

Na transport złomu i dzwonów chętnie zaofiarował się p. Jan Dziocha z ulicy Konopnickiej. Mroźnym i wietrznym rankiem, 17 stycznia 1988 r. wylądowaliśmy w Przemyślu. Kiedy weszliśmy do skromnej, okopconej dymem szopy, ogarnęło nas wzruszenie: trzy połyskujące złotem dzwony stały sobie na podium, gotowe do transportu.

Największy, z wizerunkiem św. Rafała Kalinowskiego lśnił napisem:

W osiemdziesiątą rocznicę śmierci Bł. Rafała Kalinowskiego dzwon ufundowali ojcowie parafii pod Jego wezwaniem w Radomiu, w roku 1987, staraniem pierwszego proboszcza parafii, księdza Józefa Pawlika.

Ślizgam się wzrokiem po linijkach tekstu i czuję jak moja „grdyka” niebezpiecznie podnosi się w górę…

Drugi dzwon głosił:

Na cześć i chwałę Matki Kościoła i dla upamiętnienia III pielgrzymki papieża Jana Pawła II do ojczystego kraju, dzwon ufundowały matki parafii Bł. Rafała w Radomiu, w Roku Maryjnym 1987.

Patrząc na ten dzwon chciało się powiedzieć: masz bracie trudne i ważne zadanie: głosić i upamiętniać tyle ważnych okoliczności! Trzeci dzwon – najskromniejszy, jak jego Patron:

Młodzież i dzieci parafii Bł. Rafała w Radomiu fundują ten dzwon na cześć św. Józefa – Stróża dziecięcych lat Pana Jezusa, z prośbą o błogosławieństwo i opiekę na drodze życia. Rok 1987, czwarty od założenia parafii. Przywiezione dzwony musiały się na razie zadowolić skromnym miejscem na placu kościelnym, prawie bezpośrednio na ziemi. Nie było przecież dzwonnicy!

Było trochę zastanawiania i sporów, gdzie i w jakiej formie postawić dzwonnice, aby nie kolidowała ani z obecnym funkcjonowaniem placu, ani z przyszłą budową kościoła. Czy to ma być rodzaj samoistnej wieży, czy tylko tymczasowa konstrukcja nośna? Pan inż. Owczarek zaprojektował formę pośrednią. Wykonania konstrukcji podjął się nieżyjący już p. Węgorzewski z ul. Osiedlowej, a pomagał Mu i współpracował zięć, p. Linard.

Wszyscy mieliśmy wątpliwości, czy ta jedna noga, na której stoi dzwonnica, wystarczy, ale jak dotąd…

Koronacja całego dzieła, czyli konsekracja dzwonów, wyprzedziła nieco ich zawieszenie z oczywistych względów. Skoro bowiem dzwonnica nie posiadała schodów, należało dzwony umieścić na tymczasowym niskim zawieszeniu, aby konsekrujący ks. Biskup Edward Materski mógł podejść, namaścić je świętym olejem i uderzyć sercem dzwonu.

Ten pierwszy dźwięk wydały nasze dzwony 20 listopada 1988 r. w piąty odpust parafialny.

Ks. J. Pawlik

Ciąg dalszy…

Scroll to Top